poniedziałek, 3 grudnia 2012

DIY: herbaciane kalendarze adwentowe :D

Uznałam, że i tutaj przydałby się jakiś post z tej serii, żeby nie wyjść na Scrooge'a. Wstawiam zatem oblicze sympatycznej Molki i spieszę z wyjaśnieniem.

Wiem, że trochę nawaliłam z czasem, ale wpadłam na to dopiero teraz. Postanowiłam obdarować moje towarzystwo uwielbienia herbaty drobnym upominkiem z okazji adwentu :D
Całość wygląda dosyć chałupniczo, ale taki był zamysł. W dodatku jestem spłukana i korzystałam z tego, co było pod ręką.
 Zgięcie papieru sprawia, że kalendarz stoi stabilnie :)

Oprócz dużej kartki/kartonu (można też wykorzystać tablicę korkową) potrzebujecie 24 okienka (oh rly?). Coś w tym guście (schemat czysto pomocniczy, polecam odmierzyć sobie stosowne długości):
Skrzydełka zaginamy, walimy stosowną ilość kleju i sru na papier. Jeśli chodzi o twardość, u mnie wszystkie elementy były wykonane z bloku technicznego - wyszła konstrukcja na planie półkola. Możecie spróbować z kartonem i bardziej miękkim papierem na okienka.
 Zawartość, czyli przeróżne herbaty, zarówno sypane, jak i torebkowe. Najwygodniej jednak użyć takich, które są pakowane osobno.
Jeśli macie pewność, że ktoś może i lubi jeść słodycze, można zrobić mieszankę różnych dobroci.
 Pobojowisko i kilka okienek
Wreszcie na coś się przydał... Jeśli chcecie uniknąć poodklejanych elementów generujących wiązanki przekleństw, polecam znaleźć coś ciężkiego - podręczniki, pudła z żelastwem, pupę...

Obdarowane bardzo ucieszyły się z prezentu i widziałam, że bardzo je kusi, żeby obczaić herbaciane spoilery na kolejne dni ;)


Wiecie jak dobrze jest obudzić się w pokoju, który pachnie herbatą? :D

2 komentarze: